Struktrua, władza, realcja.

      Zauważam, jak w różnych organizacjach, wspólnotach, tam gdzie relacje oparte są na strukturze, gdzie jest sprawowana władza, dzieją się sytuacje, w których nie ma dialogu. Gdzie ważniejsze jest to, kto ma rację, niż: relacja, wzajemne słuchanie, po prostu spotkanie. Przecież, żeby być razem, nie musimy myśleć tak samo o wszystkim. Możemy się różnić. Ważne, by ta postawa nie była krzywdząca, przemocowa, agresywna. Pozostanie w takiej relacji jest krzywdzące. Warto wtedy postawić granicę, a jeśli nic się nie zmienia, odejść. Co nie zawsze jest łatwe. Odejść, by znaleźć nowe. Postawić granicę czasami oznacza walkę o prawo do wolności. Obserwujemy to w kraju i na świecie, kiedy państwo próbuje ograniczyć wolność. Relacja oparta na władzy i strukturach jest pokusą do sprawowania kontroli. Uruchamia to lęk, który wybrzmiewa w różnych treściach jawnych a najczęściej niejawnych. Lęk o utratę władzy, gdy tylko o nią chodzi. Jak to ktoś powiedział "wolisz być generałem pokonanej armii, czy szeregowym zwycięskiego wojska?" O jakich miejscach myślę? Miejscach, w których to zauważam:

  • Państwo - za każdym razem, kiedy nie ufa się swoim obywatelom, gdzie wyklucza się część obywateli. A także o relacji państwo - inne państwo/a, państwo - naród.

  • Kościół - obok państwa, to instytucja, która ma też dość sporo doświadczenia (ponad dwa tysiące lat) w zarządzaniu. Gdzie za każdym razem, kiedy ktoś chciał, by było jednolicie, tak samo, a "najlepiej jak w Rzymie", by wszyscy myśleli i robili tak samo i to samo - dochodziło do kryzysu, podziału, ohydy.

  • Korporacje - gdzie myślenie i działanie musi być takie a nie inne, w myśl wspólnej misji. Miejsce, gdzie można mieć swój identyfikator i nie być osobą;

  • Szkoły - jak to ktoś określił "pruski system kontroli  z chińskim systemem matur". Wchodzisz do szkoły i twoja wolność zostaje za drzwiami, a gdy ta sama wolność "wchodzi przez okno", spotyka się z odrzuceniem, naganą, systemem kar. Trochę jak w więzieniu. Korzysta się z pomysłów o których można przeczytać, że miały miejsce w systemach penitencjarnych, które wieki temu, gdy stosowano w więzieniach, tam okazały się nieskutecznymi.

  • Rodzina - gdzie często nie zauważa się, że np.. dziecko jest osobą, inną, odrębną niż rodzice. Rodzice uruchamiają się we władzy i kontroli: nakazach i zakazach przez cały okres rozwoju.  Dlaczego? Ponieważ pojawia się lęk. Choć same intencje takiego działania mogą być dobre - "dla dobra dziecka", "żeby wyszło na ludzi" - cokolwiek to znaczy, to właśnie sposoby "rozmawiania" przez język represji i brak zgody na wolność mogą ranić, ograniczać rozwój. A co powoduje kontrola i władza: rani ludzi w relacji. Rodzica i dziecko. Bo zamiast słuchać, o tym rozmawiać i szanować w relacji, skupiamy się na racji, nie dbając o relację.

  • Ja jako osoba - tu też jest relacja, do samego siebie. Jak być dobrym dla innych, nie dbając o siebie? No można, ale dociera się do pewnej granicy i kończy się to źle. Bo własne potrzeby, choć chciałoby się je schować do szafy i tak się odezwą. Można się zmęczyć, tak bardzo, że można siebie znienawidzić. A to ostatecznie prowadzi do śmierci. Mogę być dla siebie dyktatorem. Mogę siebie samego kontrolować, krytykować, ograniczać swoją wolność do bycia w zgodzie ze sobą i własnymi wartościami.

  • Różne grupy, wspólnoty ludzkie.

 

  Możemy iść razem, będąc różnorodni, zamiast oczekiwać, że będziemy tacy sami, jednolici. Potrzebne jest zaufanie, że będę mógł nadal być sobą, zamiast obawy, że ktoś mi coś odbierze: w państwie, Kościele, firmie, szkole, rodzinie, drużynie piłkarskiej, drużynie harcerskiej, wspólnocie, grupie, zespole.


  To moja osobista obserwacja i zasłuchanie. Zachęcam do uważności na relacje, na to jakie one są. Zachęcam do rewizji relacji, także tej do siebie. Zachęcam do spotkania się w relacjach i powiedzenia "Sprawdzam" czy jestem wolny, w jakimkolwiek z obszarów, tych, które wymieniłem i oceanu tych, w których możemy się odnaleźć. Jak rozumiem wolność? Zaczynając rewizję od tego, co bliskie. To może być ciekawe, uwalniające. To może uruchamiać do poszukiwań nowych lądów, nowych możliwości, do dobra większego, którym można się podzielić, bez lęku, że się wyczerpie i nie starczy… a wystarczy w wolności dla wszystkich. Jeśli nie, to może właśnie zauważyłeś, co podpowiada lęk.